Skocz do zawartości

pompka Topeak Ninja P


Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłam się z Wami podzielić moimi wysoce subiektywnymi wrażeniami i mało wiarygodnymi testami nowej pompki ;) Mało wiarygodnymi, ponieważ mam grypę (no, ale jednak nowa zabawka zobowiązuje), a przede wszystkim jestem kobietą, może nie chuchrem, ale z natury mam mniej siły i gorzej mi idzie napompowywanie kół :)

 

Pompka zowie się - jak już napisałam w temacie - Topeak Ninja P (...)

 

 

 

//////////////////////////// DOPISEK ADMINA ////////////////////////////


Jako że Elle podesłała mi swój test, do publikacji na blogu, zapraszam tam do lektury:
 

https://roweroweporady.pl/topeak-ninja-p-test-pompki-czytelniczki/

Odnośnik do komentarza
O kurczę, ale się rozpisałaś :) Porządny test! Przede wszystkim życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jeśli to faktycznie grypa to wrzuć na luz przez 2-3 tygodnie bo można łatwo złapać zapalenie mięsnia sercowego. Coś chyba krązy w powietrzu bo jedną z moich rowerowych przyjaciółek też powaliło.

 

A odnośnie samej pompki. Uważam że ma sens tylko i wyłącznie jeśli chodzi o zakup mający na celu uchronienie się przed złodziejami pompek i tyko do rowerów z szybkozamykaczem i aluminiową sztycą i ramą i dla osób, które głównie jeżdżą same. Toczyłem niedawno długą dyskusję na FB gdzie gość, który ma jakąś pompkę Gianta przekonywał że jest to świetne rozwiązanie. 90% użytkowników uważało dokładnie odrotnie. Zaletą jest z pewnością że jej nie zapomnisz oraz 99% szans że jej nie ukradną. Wadą że trzeba odkręcić i wyjąć sztycę podsiodłową. W przypadku większości szosowców oznacza to odkręcenie śruby kluczem imbusowym. Fakt że tych flaków dużo się w drodze nie łapie więc korzysta się sporadycznie. Natomiast jak się złapie to z mojej praktyki jazdy głównie w jakimś towarzystwie, wykręcanie sztycy i grzebanie w niej w celu wyjęcia pompki oznacza znaczne wydłużenie normalnych czynności i dużą upierliwość. Dla tych, którzy posiadają sztyce karbonowe w zasadzie nie wchodzi to w grę. Wielu, np ja, smaruje je specjalną pastą zwiększającą tarcie żeby się nie przesuwały i zakręca jest kluczem dynamometrycznym, którego nie wozi ze sobą.

 

Co do normalnych pompek i miejsca ich przechowywania. Jeśli chodzi o szosę to w jednym rowerze mam taką dłuższą pompkę aluminiową Spec Airtool Road. Wożę ją przypiętą do ramy uchwytem montowanym pod koszyk na ramie podsiodłowej. Nie obawiam się że zginie bo nigdy tego roweru nie zostawiam bez opieki. Czasem jak jadę w deszczu bywa że pompka się uświni. Ale mnie niż byłaby montowana na dolnej rurze. Ta pompuje szybko i skutecznie.

 

W drugiej szosie mam pompkę aluminiową Spec AirTool Mini. Jeśli dobrze pamiętam ma 16 cm długości. Ostatnio woże ją w małej podsiodłowce Spec Mini Wedgie gdzie mam oprócz pomki dętkę, zapasowy hak przerzutki, łatki, łyżki do zmiany opon, cienkie rękawiczki serwisowe, multitool i moją jednoelementową apteczkę czyli plaster w sprayu. Tą pompką pompuje się wolno. Do ile ona pompuje? Nie mam pojęcia. Napisane że chyba do 8 bar. Nie sprawdzałem. Pompuję tak dugo aż opona się w zasadzie nie ugina pod naciskiem.

 

Co do pompek stacjonarnych to kupiłem parę dni temu nową. Wszedłem do Deca i mówię, a kupię tę stacjonarną 900 na testy za 99 zł. Jak będzie dobra to zostawię. Kupowałem parę innych rzeczy i jakoś mało zapłaciłem. Patrzę na rachunek a policzyli mi za pompkę 15 zł. Pomstował nie będę, zostaje :) Młody testował i mówi że nie jest specjalnie lepsza od tej z Lidla jakieś 2 generacje temu. Pompuje mniej więcej w tym samym czasie do tych samych ciśnień. Nasza lidlowa ma aluminiowy korpus i tłok, reszta plastik. Ta z Deca jest świetnie wykonana. Aluminiowy korpus i tłok, aluminiowe nogi i bardzo fajny dwustronny zawór z odcięciem ciśnienia tak jak w nowoczesnych pompkach czołowych firm.

 

Ntomiast co do pompek podróżnych to moi koledzy szosowcy, wożą je głownie w tylnej kieszeni. Część na ramie. Kolega, który prowadzi sklep twierdzi że najlepsza jest Lezyne z wężykiem za 2 stówy i że pompuje do bardzo wysokich ciśnień bardzo szybko. Testowane u nich w sklepie. Ja jako człek w miarę oszczędny nie bardzo widze powód wydać więcej niż stówę za pompkę więc dla mnie odpada. Co do pompowania przez dziewczyny to chyba tylko raz się zdarzyło żeby dziewczyna sama pompowała bo została gdzieś za grupą. W moich grupach raczej nikt nie da dziewczynom pompować i mają wymieniane dętki i pompowane opony przez chłopaków.

 

Jestem pod wrażeniem ze zważyłaś ją na wadze kuchennej. Zastanawiam się czy się też pofatygować :)

Ciekawe czy nie wleci do ramy na wybojach, czy nie będzie klekotać i jak ją wyjąć jeśli jednak wpadnie do ramy i się zaklinuje :)

Odnośnik do komentarza

Bardzo Ci dziękuję za opinię, jesteś jednym z moich rowerowych guru (nie nieomylnym, więc nie musisz się rumienić ;)), więc tym bardziej jest dla mnie cenna :)

Grypa to raczej nie jest, jakieś takie przeziębienie czy coś. Dwa tygodnie walczyłam, ale się wreszcie dałam zarazić siostrze. Bieda jest taka, że za dwa tygodnie muszę zrobić dwa dni pod rząd 100km z małym hakiem, więc tak całkiem nie mogę skapcieć, ale na pewno będę ostrożna. Zdrowy rozsądek jest dla mnie zawsze najważniejszy, a że dość się słucham swojego ciała, to raczej powinno mi podpowiedzieć, kiedy darować sobie rowerowanie.

 

Dotychczas nie spotkałam się z inną pompką montowaną w sztycy, a jedynie pompko-sztycą, co akurat wydaje mi się poronionym pomysłem (pompować siodełkiem? WTF?). W dodatku wynalazek swoje waży. O tej konkretnej pompce szukałam opinii, ale niestety nie znalazłam zbyt wiele. W zasadzie to tylko jedną mało treściwą wypowiedź na forumrowerowym.org.

Dzięki za bardzo trafne spostrzeżenia, które przeoczyłam, ponieważ zwyczajnie mnie one nie dotyczą, ale może komuś się przydadzą. Dokładnie, tak jak napisałeś - mam aluminiową sztycę, jeżdżę sama prawie zawsze, a jeśli chodzi o obejmę, to wymieniłam wprawdzie na szybkozamykacz, ale że jeżdżę wyłącznie dla przyjemności, to nawet ta kilka minut dłuższa przerwa spowodowana luzowaniem obejmy nie byłaby dla mnie problemem. Jest dla mnie za to problemem to, czego nie zauważasz lub co Tobie (i możliwe, że większości) nie przeszkadza. Montaż pod bidonem z mojego doświadczenia jest niepraktyczny, ale też przyznam, że przy moich rozmiarach ram, zawsze mieści się tylko jeden koszyk na dolnej rurze i tam zdarzało mi się o pompki haczyć. Poza tym, jak sam zauważyłeś, w tym miejscu akurat brudzą się one przy byle kałuży. No i wreszcie - tak przynajmniej wnioskuję z Twojego zdjęcia oraz licznych wypowiedzi o wadze, wzroście, no i aktywnym trybie życia - siła moja a Twoja to wiesz, jak z Tarnowa do Warszawy ;) Obawiam się, że z tym małym Specem (i innymi modelami kieszonkowymi) sama niewiele bym wskórała. Z kolei na dwie stówy to mnie nie stać i już te 80zł lekko zabolało.

 

Przyznam, że też się zastanawiałam nad tym wpadnięciem, ale pomyślałam sobie, że w razie czego zwyczajnie przewrócę rower do góry nogami i wyleci. W zaklinowanie trochę wątpię. Mój optymizm opieram na tym, że pompka nie ma elementów wystających (jakiegoś dzióbka czy coś), więc nie bardzo ma czym haczyć, z kolei rura podsiodłowa sprawia wrażenie, jakby była tej samej średnicy na całej długości (suwmiarką nie sprawdzałam ;)), a pompka jest przecież bardzo wąska - ostatecznie wchodzi do środka sztycy, a ta sztyca mieści się w rurze, tak więc według wszelkiej prawidłowości pompka powinna tam zwyczajnie latać na boki. Bardziej obawiałam się tego, co jak się zaklinuje w samej sztycy, ale chyba też nie ma co panikować.

Merdać na boki pewnie będzie, zwłaszcza ta górna, niezaciśnięta część, ale jak wspomniałam wyżej, wokół górnej główki również znajduje się gumowy pierścień (ciut szerszy od reszty pompki), więc to raczej on będzie się obijał, co z kolei tragedią być nie powinno.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Tak więc nareszcie udało mi się gdzieś wyjechać. W ostatnie dwa dni zrobiłam kilkadziesiąt kilometrów po asfalcie jak sito, sześć kilometrów po drodze w trakcie remontu (ubity piach, kamienie, dziury) oraz trzy kilometry w lesie po nierównych, wystających kamieniach. Prędkość wahała się między 15-20km/h, chwilami udawało się przez przypadek więcej, ale wtedy hamowałam, bo na oponach 23 to nie jest najbezpieczniejsze rozwiązanie ;) Jak na razie pompka nie ruszyła się nawet o milimetr. A, no i oczywiście nic nie było słychać.

Odnośnik do komentarza
  • 10 miesięcy temu...

Małe uaktualnienie, bo wreszcie złapałam kapcia ;) Zanim jednak kapeć, nadmieniam, że pompka cały czas świetnie się trzymała, nie poruszyła w żadnym z trzech rowerów, w których była kolejno, a po wyjęciu ze sztycy wygląda idealnie. Może poza gumką, która ją przytrzymuje - na tej widać małe zagięcie (głównie wskutek nieformatowej sztycy D-Fuse), jakkolwiek na razie nie pęka i nie parcieje.

Po złapaniu kapcia i załataniu dętki, mimo sporego upału udało mi się napompować oponę w szosie (25mm) do w miarę satysfakcjonującego poziomu. Na tyle, że dojechałam pozostałe 7km do domu. W domu okazało się, że wymęczyłam jakieś 4 bary, ale też przyznaję, że zmęczona zrobionymi ponad 40km i gorącem nie bardzo miałam ochotę walczyć o więcej. Samo napompowanie poszło jednak dość sprawnie, na pewno szybciej niż łatanie opony.

Podsumując, sprzęt nadal zdaje egzamin i niewykluczone, że jak nie będę miała co zrobić z 80zł, kupię sobię drugą pompkę do drugiego roweru. Na razie niestety wydatków mam pod dostatkiem, aby się porwać na taką fanaberię :)

 

Dodam jeszcze, że przestałam ją chować tak głęboko. Ostatecznie siodełko i tak jest wysunięte względem rury podsiodłowej, toteż pompka lekko wystaje ze sztycy u dołu. Ma to tę zaletę, że do jej blokowania nie używam teraz klucza i robię to ręcznie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...