Skocz do zawartości

Kross Vento 4.0 vs Triban 540


Rekomendowane odpowiedzi

W tym roku jestem po zakupie MTB, ale jak to bywa apetyt rośnie w miarę jedzenia i chciałbym trochę szybciej przemieszczać się po okolicy. (Kotlina jeleniogórska i kłodzka) i już zachorowałem na pierwszą szosę.
Bez spiny, wyprzedaże się zaczynają może coś ciekawego do końca sezonu się jeszcze pojawi. Kwota jaką mógłbym wydać to około 3500 - max 4000 zł
Narazie po przejrzeniu forum skłaniałbym się do dwóch wymienionych w tytule rowerów plus Haibike

- https://www.goride.pl/szosowe/kross-vento-4-0-2017?gclid=EAIaIQobChMIpbr8g83F1QIVEY0bCh1ogAKuEAQYASABEgKdR_D_BwE
- Triban 540 (wszystkim chyba znany).
http://www.haibike.com/pl/PL/bikes/189/2017-seet-race-2-0?variant=4170220744


 

Odnośnik do komentarza

Pochodzę z okolic Kłodzka, ale teraz urzęduję więcej w Jeleniej skąd już trochę dalej do Jesienik, ale tereny znane trekingowo ;)

Giant fajna propozycja, może coś uda się wyhaczyć z tej ceny, albo jeszcze dozbierać trochę, przede wszystkim, że to ma być rower na przyszły sezon. Teraz chcę jeszcze pocieszyć się MTB
Napewno będę miał go na uwadze.

Pytanie jeszcze odnośnie hamulców. Szosa z tarczówkami czy jednak standartowo?
Szczerze mam trochę wątpliwości co do tarczówek (chociaż w MTB sprawują się I klasa), ale wiadomo inne obciążenia, inny charakter jazdy, szybkość robi swoje. Czy paradoksalnie nie są one za mocne podczas zjazdów na lekko śliskim asfalcie, (czyt. tył nie ucieka? )

Odnośnik do komentarza
Sam nie mam szosy z taczówkami ale koledzy mają. Wszyscy wypowiadają się bardzo entuzjastycznie. Przede wszystkim masz bardzo dobrą modulację czyli możesz lepiej kontrolować siłę hamowania. Na szosie hamuje się inaczej niż w MTB. Przede wszystkim hamuje się przodem, gdzie siła hamowania powinna stanowić jakieś 75% a tył 25%. Oczywiście że paniczne nacisnięcie tylnego hamulca spowoduje zablokowanie koła. Ale to samo jest z hamulcami obręczowymi. Zdarzyło mi się kilka razy, w tym raz na bardzo poważnym zjeździe ze słynnego Passo dello Stelvio i cudem się obroniłem przed upadkiem. W twojej okolicy zjeżdżałem na naszą stronę z Przęłęczy Karkonoskiej na szosówce. Jest to jeden z najgorszych zjazdów jakie w życiu spotkałem. Dłonie pod koniec mi umierały. Wiele bym dał żeby mieć tam tarczówki.

 

Druga sprawa to hamowanie na śliskim. Hamulec obręczowy musi wytrzeć obręcz do sucha żeby zahamować. To trwa. Kilka razy zdarzyło mi się podczas deszczu "przestrzelić" w ten sposób skrzyżowanie szybko jadąc, wymuszając niechcący pierwszeństwo co mogło skutkować wypadkiem. Więc tarczówki jak najbardziej tak. Jeśli nadarzy mi sie okazja to chętnie pozyskam szosówkę na tarczówkach.

Odnośnik do komentarza

Tarczówki mechaniczne hamują tak jak v-brake z tym że znacznie lepiej w mokrych warunkach bo nie muszą wytrzeć najpierw obręczy jak to jest w v-breakach. Nie wymagają w zasadzie wiele serwisowania. Wymiana linki jak w każdych innych hamulcach mechanicznych raz na 2-3 lata i wymiana klocków jak się skończą. W porównaniu do dobrych tarczówek hamują słabo, dużo mniej precyzyjnie i z dużo mniejszą modulacją. Ale dobre tarczówki mechaniczne nie są gorsze niż najgorsze tarczówki hydrauliczne. No i są odporne na zimę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...