Skocz do zawartości

Jedzenie na rower, przygotowane samemu i inne.


Rekomendowane odpowiedzi

@snowboarder

A gdzie mieszkasz w Warszawie?

 

Owoce i warzywa kupuję w Lidlu lub lokalnym warzywniaku

Zostałem przeuczony przez znajomego, producenta programów kulinarnych tv z  Okrasą że ryby kupuje się w Makro, Tesco, Auchan lub w Biedronce. Generalnie ma on doświadczenia żę markety utrzymują stosunkowo wysoką jakość świeżych produktów. Ryby oczywiście najlepiej kupować te leżące na lodzie ale podobno biedronkowe zapakowane też są dobrej jakości. To samo z Pizza Hut. Córka kolegi tam pracowała i wszystko jest przyrządzane ze świeżych produktów. Jak tylko minie termin ważności czegokolwiek to ląduje w koszu. Często się tam stołuję bo lubie zarówno pizzę, rollsy jak i makarony. Na nieswieżego indyka chyba się nie natknąłem a spożywam ich ogromne ilości w róznej formie. Koleżanki chwalą jakieś kurczaki zagrodzowe. Podobno zupełnie inny smak niż z fermy. Ale ja akurat kurczaków unikam, Nie moja bajka i w mojej diecie nie polecane. Ale czasem kebab z kurczaka z przyjemnością wciagnę. Mój młody jest smakoszem kebabów i twierdzi że najlepszy z sieciowych jest Amrit a potem Kebab King. Dobre gotowe ryby jadamy w sieciowych North Fish. No i po rowerze polecam napój wyśmienicie gaszący pragnienie o nazwie Diesel. Stosowany szeroko w niemieckiej Saksonii. 1/3 coli, 2/3 piwa. Moim zdaniem najlepszy w wersji 1/3 pepsi, 2/3 Velkopopovicky Kozel Cerny

Odnośnik do komentarza

Co do sieciówek, to ja też zaopatruję się głównie tam. Ostatecznie w Małopolsce morska ryba z założenia nie będzie świeżo złowiona ;) Generalnie kupujemy na zmianę w Biedronce lub Lidlu (jak się trafi), natomiast w Tesco zaopatrujemy się w kurczaka z wolnego wybiegu.

NorthFisha kiedyś uwielbiałam, ale od ubiegłego roku unikam. Te droższe ryby to jeszcze jeszcze (choć też bez szału), ale podstawowe trafiały nam się kiepskie. Kilkakrotnie i w kilku miejscach (Łódź, Katowice i dwie różne w Krakowie), więc od roku nie byłam i na razie nie planuję. Nawet jak mnie jakiś piątek przypili, to szukam alternatyw ;) Tak w ogóle z sieciówkami i jakością różnie bywa. U nas w KFC reklamują się każdego dnia karteczką, kto jest dostawcą. Z innych źródeł wiem też, że faktycznie bardzo przyglądają się temu, co tam jest i wyrzucają nieświeże produkty do kosza. Tylko co z tego, jeśli wszystko jest tak nafaszerowane jakąś sztucznością, że nie da się zjeść tam jedzenia bez zgagi lub innych dolegliwości żołądkowych. Nie mówię od razu o biegunkach czy zaparciach, bez przesady, jednak coś na rzeczy jest. W tej kwestii już wolę McDonalda, ale też od wielkiego dzwonu.

Odnośnik do komentarza

dzieki! Mieszkam za Wilanowem, ale dojade wszedzie jesli warto.

Kurczaki zagrodowe? Jak i gdzie to znalezc?

Ja kupuje wszystko w Piotr i Pawel, ale ostatnio przypadkiem kupilem

filety kurczaka w Auchan, ktorego nie cierpie, i byly lepsze...

Takze ciekaw bylem, co sadzicie o jakosci produktow z takich supermarketow.

Duzych ryb generalnie teraz juz nie jem, sama rtec. Kiedys miecznik, white fish itd

czesto, teraz czysta trucizna. Pstrag i podobne rzeczne z pewnych zrodel tylko.

Losos jest praktycznie juz nie do wysledzenia skad pochodzi,

wiecie, ze moze byc tak, ze ikra jest z Chin, pozniej wyrastaja gdzies indziej,

ciete sa gdzie indziej, pakowane jeszcze gdzie indziej. Horror.

Ale i tak w Polsce jest super. Jeszcze...

Odnośnik do komentarza

A którędy zamierzasz jechać?

Ja wczoraj odbyłem całodzienną wyprawę MTB. Ponad 100 km w tempie ponad 20 km/h z ekipą która ściga się w wielu wyścigach MTB. Spiłowałem się okrutnie. Batony Lidlowe na tą pogodę się sprawdziły bo się nie rozpuszczają na upale. Po drodze zjedzone 3 lody Magnum, wypite hektolitry wody z Litorsalem (dobry na upał) i coli. Wyprawa zakończona w naleśnikarni na Bemowie, koło kościoła na Wrocławskiej, gigantycznymi naleśnikami obiadowymi i piwkiem. Chyba nazwa Nasz Naleśnik. Polecam.

 

Nie przeczytałem na czas. Ja miałem jechać 68km, skończyło się na 90km prawie... pobłądziłem w Kampinosie;P Wyszła mi średnia nieco ponad 21km/h. Przy czym kilka razy leżałem na piachu i prowadziłem rower. Ostatnie 30km już asfaltem, co jakiś czas zahaczałem o przystanek, z myślą żeby podjechac do domu:D Na szczęście trzeba było czekac 15min... bez sensu:P

 

Co do jedzenia i picia. Świetna szkoła, wziąłłęm 4 batoniki lidlowskie, z czego jeden zgubiłem, i banana, 1.4l wody z cytryną. Po drodze wypiłem powerade i poprawiłem podwójnym snikersem, bo myślałem, że zejdę. Dokupiłem jeszcze też pod drodze dwie butelki wody i wypiłem kefir. Miałem wyrzuty sumienia co do powerade i snikersa, ale bez tych dawek cukru nie wiem czy bym dociągnał:)

 

Następną wycieczkę planuję z Płocka do Warszawy przy Wiślę, tylko w najbliższym czasie poza godzinnymi przejażdżkami nie będę miał wolnego od gości i wesel weekendu:/

Odnośnik do komentarza

Tak trochę z innej beczki - naprawdę bez jedzenia jest aż tak ciężko? Ja wiem, że po pierwsze zasuwacie szybciej niż ja, po drugie jesteście więksi (choć pewnie nie wszyscy :rolleyes:), ale jak to przeczytałam, to moje wyżywienie na około trzy wycieczki 90km ;) Nie o to chodzi, że się licytuję czy coś. Tak pytam z czystej ciekawości, bo nie mam znajomych, z którymi mogłabym wymienić doświadczenia :)

Najbardziej hardcorową przygodę z jedzeniem przerobiłam tego roku w maju w Słowińskim Parku Narodowym. Dystans 84km, średnia prędkość chyba jedna z najgorszych, bo 16km/h, no ale na dwudziestym kilometrze Endo skierowało mnie na drogę, gdzie psy szczekają innymi częściami ciała niż zwykle i tak się przebijałam kolejne 10km przez tony piachu na semi-slickach 1,75 cala. Następnie zaliczyłam częściowy podjazd na Rowokół (dalszy uniemożliwiły schody), a kilka kilometrów dalej znów wylądowałam w tonach piachu. I tak właściwie trwało to przez kolejne 20km, aż zabłądziłam w lesie, bo skończyła się droga. Trochę przedzierałam się na piechotę (licznik bił dalej, więc nieźle mi wtedy po średniej pojechał), aż wreszcie zawróciłam do punktu wyjścia i już dotarłam na asfalt. Tak czy owak z domu zabrałam tradycyjnie trzy butelki rozrzedzonego izotoniku 0,7l i... pieniądze. Niestety, w maju nad morzem nie ma sezonu i nie udało mi się znaleźć dosłownie ani jednego otwartego sklepu. Na szczęście adrenalina robiła swoje i tak naprawdę głód poczułam po raz pierwszy właśnie jak wyszłam z lasu i opadły mi trochę nerwy (czyli jakieś 6-8h po śniadaniu, które było moim jedynym posiłkiem). Gorsze jednak było pragnienie, ale też nie było szans na uzupełnienie bidonów. W dodatku od domu dzieliło mnie jeszcze 20km. Asfalt wprawdzie fatalnej jakości, ale w porównaniu do piachu była to rewelacja. W domu wsunęłam całą michę frytek (bo akurat to było), a wcześniej loda na patyku.

W normalnych warunkach na 80-100km dotychczas wystarczały mi 2-3 batoniki (nie wiem, jak teraz, bo ostatnią setkę zrobiłam w maju, czerwiec miałam przerwę, a teraz pokonuję tak około 50km na jeden raz, wtedy wystarcza mi zwykle jeden postój z jednym batonikiem). Z napojami bywa bardzo różnie. Generalnie piję tylko izotonik, a jak się skończy to wodę, ale już wtedy to nie jest to. Brakuje mi go do tego stopnia, że kiedyś spakowałam sobie proszek w tubkę, ale niestety na jakichś wybojach zatyczka sobie, a pudełeczko sobie i miałam z tego więcej biedy niż pożytku, bo wszystko poszło do prania, tak się lepiło :D

Odnośnik do komentarza
U mnie bardzo dużo zależy od tempa, czasu jazdy i temperatury. Moje dwie z niedawnych jazd były na dystansie ok. 100 km. 100 km na szosie z kolegą przejechaliśmy w niewiele ponad 3h startując rano wcześnie po śniadaniu. 10 km lekkiego dojazdu, potem treningowe 80 km ze średnią 31 km/h i 10 km lekkiego rozjazdu. Po drodze wypiłem jeden bidon 0,7 wody i jeden coli z wodą, 2/3 coli 1/3 wody. Zrobiliśmy jeden mały postój żeby rozprostować nogi i wciągnąć loda bo był upał. To jest kolega, który nie uznaje żadnego stawania na treningu ale z powodu upału zrobił wyjątek :)

 

Druga jazda to sobotnie 100 km w terenie z grupą czołowych ścigantów i ścigantek MTB. Wyjazd późno, bo o 10:30 więc już drugim śniadaniu bo wstałem o 6:30. Przyjaciółka zgubiła się w lesie na początku drogi i musiałem po nią wrócić, co mi zajęło ze 30 min a nastepnie piłować kilkanaście km żeby dociągnąć do grupy, która miała postój po drodze. Zjadłem dwa batony lidlowe jak ich doszliśmy. Następnie z nimi bo bardzo interwałowej trasie ze 20 km. Potem popas na którym zjadłem loda coś popiłem i gdzie był chill out na słońcu przez godzinę, który mnie rozłożył. Powinienem był zjeść na tym popasie coś konkretnego a nie loda ale nic ze sobą nie wziąłem. Ruszyliśmy w ostrym tempie i po 1h dopadł mnie wilczy głód. Koleżanka poratowała mnie batonem. Na koniec na rozjeździe jeszcze jeden lód i ledwo dowlekliśmy się do knajpy gdzie spałaszowałem wielkiego naleśnika z grillowanym kurczakiem, pieczarkami, pomidorami i serem i popiłem piwkiem. W sumie wyjechałem 10:30, wróciłem 20:30

 

Oceniam że mogę przejechać jakieś 6h na batonach, w porywach 8h ale znacznie lepiej mieć ze sobą chociaż jedną czy dwie kanapki. Ale jak jazda ma być w ostrym tempie przez dłuższy czas to należy jeść coś regularnie co godzinę i dobrze mieć ze sobą jakiś konkretny prowiant, który można będzie zjeść na jakimś jednym dłuższym postoju.

Odnośnik do komentarza

Ja na następną wycieczkę powyżej 4h na pewno biorę kanapki, albo zaplanuję jakiś postój po drodze gdzie na pewno będę mógł coś na szybko kupić i zjeść konkretnego.

 

Po dwóch godzinach i 3 batonikach miałem okrutny spadek energii (pewnie doszedł do tego wkur.. nerw, jak w końcu załapało mi endo / googlemapsy i pokazało jak mocno pobłądziłem i ile mam jeszcze do domu:D Endo pokazało, że spaliłem przez te 88km 4150kcal, sigma podobnie. To sporo więcej niż moje całodzienne zapotrzebowanie;)

Odnośnik do komentarza

Tym akurat się nie przejmuj. Ja regularnie co tydzień z samego jeżdżenia gubię pół kilo, poza tym raczej mam deficyt na normalnych posiłkach, a i tak waga, jak mi skoczy -0,5kg to jest święto i jak się przybombiłam na trzech zapiekankach w maju, to dopiero teraz te 2 kilogramy zaczynam gubić ;) W ogóle kalorie to chyba ktoś z perfidnym poczuciem humoru musiał wymyślić. Nic się nigdy z nimi nie zgadza ;)

 

Tu mieliśmy taką dyskusję całkiem niedawno: https://roweroweporady.pl/f/topic/2118-ile-spalisz-kalorii/

Odnośnik do komentarza

dzieki! Mieszkam za Wilanowem, ale dojade wszedzie jesli warto.

Kurczaki zagrodowe? Jak i gdzie to znalezc?

Ja kupuje wszystko w Piotr i Pawel, ale ostatnio przypadkiem kupilem

filety kurczaka w Auchan, ktorego nie cierpie, i byly lepsze...

Takze ciekaw bylem, co sadzicie o jakosci produktow z takich supermarketow.

Duzych ryb generalnie teraz juz nie jem, sama rtec. Kiedys miecznik, white fish itd

czesto, teraz czysta trucizna. Pstrag i podobne rzeczne z pewnych zrodel tylko.

Losos jest praktycznie juz nie do wysledzenia skad pochodzi,

wiecie, ze moze byc tak, ze ikra jest z Chin, pozniej wyrastaja gdzies indziej,

ciete sa gdzie indziej, pakowane jeszcze gdzie indziej. Horror.

Ale i tak w Polsce jest super. Jeszcze...

 

Stołuję się na wspomnianym bazarku na Wałbrzyskiej, mają tam też kurczaki zagrodowe. Akurat piersi z kurczaka kupuje w biedronce, kwestia lenistwa.

Jak mieszkasz za Wilanowem, to jeżeli dobrze pamiętam, to na skrzyżowaniu ulic Resorowej i Wandy Rutkiewicz obok mojej dawnej szkoły jest drewniana budka ze świetnymi bajaderkami :).

https://www.google.pl/maps/@52.1724937,21.067493,3a,75y,90t/data=!3m8!1e2!3m6!1s-43sibDZWmqw%2FWNPHXTbu15I%2FAAAAAAAAPKA%2FDpPqrQf9CzI5xrtpidAhl1eYd-xn-0EswCLIB!2e4!3e12!6s%2F%2Flh5.googleusercontent.com%2F-43sibDZWmqw%2FWNPHXTbu15I%2FAAAAAAAAPKA%2FDpPqrQf9CzI5xrtpidAhl1eYd-xn-0EswCLIB%2Fw152-h86-k-no%2F!7i5312!8i2988

Obok poczty na Wilanowie mają dobre burgery Taste Burger, a przynajmniej były dobre kilka lat temu. Dobre lody są w Malinovej na NIepodległości, Bezie Krówce na Oławskiej.

Kuchnia koreańska to dla mnie głównie Miss Kimchi na Żelaznej, zresztą klientelą są w dużej części Azjaci :).

WARTO i POLECAM każdemu przejść się na Nocny Market, jest czynny czw-niedz od 18-23, tam knajpy i restauracje mają swoje stoiska. Pielmieni I chimkali od Pani Andżeliki to poezja.

 

Fast foodów nie ruszam, Mcd mi nie leży, jak mam płacić 20zł za zestaw, to wolę zjeść slowfoodowego burgera, po Kfc zawsze choruję na drugi dzień, kebab ma za dużo przypraw :P.

Na wycieczki zabieram kanapki, banany, batony i ostatnio odkryłem na nowo daktyle. Pamiętałem je z dzieciństwa jako twardo-skórzaste, słodkie nie wiadomo co, teraz można kupić mniej słodkie i mięciutkie.

Dobrą przekąską jest też suszona wołowina, ale taniej wychodzi jak samemu się ją zrobi.

Odnośnik do komentarza

Marek musisz się spiknąć kiedys z moim młodym na pilmienie bo on też je uwielbia :) i też ma na imię Marek :)

A chimkali co to? Koreańskiej nigdy nie próbowałem. Ja jednak preferuję włoską tylko dlaczego ona jest tak tucząca?

 

Chimkali to są większe pierożki z mięsem i rosołem w środku, trzeba umiejętnie ugryźć, wysiorbać rosół i dopiero zjeść pierożka :D. 

Koreańska jest specyficzna, ostra, mocno i wyraźnie dająca po nozdrzach. Dziewczyny nią nie zaraziłem, więc rzadko jadam. Też uwielbiam włoską, oj potrafi być bardzo tucząca. Wszędzie węglowodany.

Co do spotkania, to proponuję zrobić jakiś ogólny zjazd forumowiczów w któryś weekend, może być rowerowy lub posiłkowy, w zależności od chęci i pogody :).

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Ja ostatnio zrobiłem sobie domowe batony zbożowe. Już 2 razy:  

- 1 puszka mleka skondensowanego

- 250 g płatków owsianych "górskich"
- 75 g wiórków kokosowych
- 100 g suszonej żurawiny
- 125 g mieszanki ziaren sezamu, pestek dyni i słonecznika (możesz dobierać proporcje wedle uznania, przyp. red. Olcik)
- 125 g niesolonych orzeszków ziemnych (możesz zastąpić je innymi orzechami, np. włoskimi, przyp. red.Olcik)
 
1. Rozgrzej piekarnik do 130 st C i posmaruj olejem blachę o wymiarach 23x33x4 lub jednorazową blachę aluminiową (tę bardziej polecam, ponieważ batoniki są klejące).
2. Podgrzej mleko skondensowane na dużej patelni.
3. W tym samym czasie wymieszaj pozostałe składniki, a następnie zalej je podgrzanym mlekiem, starannie mieszając drewnianą lub kauczukową łopatką.
4. Rozprowadź masę na blasze za pomocą łopatki, a jeszcze lepiej rękami ( w jednorazowych rękawiczkach lateksowych), żeby wyrównać powierzchnię.
5. Piecz przez ok. 1 godzinę, następnie wyjmij blachę z piekarnika i po upływie 15 minut pokrój na 16 kwadratowych kawałków (4 wzdłuż i 4 w poprzek). Odstaw do całkowitego wystygnięcia.
W przepisie oryginalnie jest mleko skondensowane słodzone, z tym, że batoniki wychodzą dość słodkie, praktycznie po niewielkich modyfikacjach można użyć mleka skondensowanego niesłodzonego. Osobiście w takim przypadku dodaję trochę miodu oraz odrobinę oliwy z oliwek. Zamiast żurawiny ostatnio dałem rodzynek (ok. 100 g) i drugie tyle (następnym razem dam więcej) suszonych moreli. Orzechy ugniatam lekko w moździerzu (ale nie na miazgę, tylko tak, żeby pokruszyć). Nie dodaję wiórków kokosowych, bo nie przepadam ;).
Batoniki zaraz po upieczeniu są jeszcze miękkie i lepiące, po pokrojeniu i "leżakowaniu" przez kilka godzin robią się chrupkie - najlepsze są po kilku dniach. Ważny jest też sposób ułożenia na blasze - jeśli dość mocno ugnieciemy masę, to będą twardsze, delikatne przyklepanie da w efekcie kruche (prawie samorozpadające się). Za mocno jednak nie ma co ubijać, bo będą za twarde. 
Są pyszne, w przypadku mleka słodzonego 1/2 batonika potrafi nasycić. Wersja z kondensatu mleka niesłodzonego też jest bardzo sycąca. 
Przepis jest z innego forum rowerowego. Plus taki, że można modyfikować go i dać co kto lubi. Ja za 2 razem zmodyfikowałem dodałem wanilii i miodu 4 łyżki i więcej innych składników. Robiłem wersje na mleku niesłodzonym.  Są pożywne jak sklepowe ale nie ma tyle cukrów czy innego dziadostwa i dla mnie i rodziny są smaczne. Link na Fb jakby ktoś sprawdzić chciał jak wyglądają na foto: https://www.facebook.com/dawid.kupiec.54/posts/1612206355520707. Może komuś się przyda.  Robię też domowy izotonik. 
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...