Skocz do zawartości

Trasa Świnoujście - Hel z synem (9 lat)?


rrob

Rekomendowane odpowiedzi

Witam proszę o odpowiedź ludzi, którzy jechali tą trasą (chodzi mi o trudność). Za rok planuję właśnie taką wyprawę z synem (będzie miał 9 lat). Jeździ dużo na rowerze, spokojnie przejeżdża trasy po 40-50 km w ciągu dnia. Trasę chcę zaplanować w ten sposób, aby nie zakładać konkretnego punktu dojazdu każdego dnia, tylko po prostu jak mu starczy sił i będzie miał ochotę (jednego dnia pewnie 30 km drugiego 50 km:)). Jak widzicie taką wyprawę 9 latka? Czy ma to sens, czy jeszcze poczekać z 2-3 lata? Dodam jeszcze, że syn jeździ na rowerze górskim 24".

Odnośnik do komentarza

Ja jeżdżę z trójką synów - 10, 6 i 1.5. Ale wyłącznie wyprawy jednodniowe. Oczywiście najmniejszy siedzi albo w foteliku albo w przyczepce. Do tej pory nasz rekord to ~43km Białogóra <-> Stilo, głównie przez las, po piaszczystych drogach, albo kamiennych traktach, sporo podjazdów i zjazdów - staramy się unikać ruchliwych asfaltów. Średni spokojnie na swoich 20" kółkach dał radę :)

 

Ale... Jedyne nasze bagaże to było jedzenie, dużo napojów i jakieś ubrania awaryjne (deszcz / ochłodzenie), trochę narzędzi (klucze, łatki, pompki), baterie/powerbank, extra lampki, apteczka, zestaw do przewijania młodego itp). Żadnych śpiworów, namiotów, sprzętu biwakowego, zapasów pożywienia itp. Do tego - ponieważ żona wiozła młodego w foteliku (przedni WeeRide), praktycznie niemal cały bagaż (na zmianę przyczepka / tylny fotelik / plecy) wiozłem ja - dzieciaki nie miały niemal obciążenia (poza małym plecakiem u najstarszego). Sporym problemem jest takie małe dziecko - nie tylko, ze nie dodaje żadnej "wartości transportowej", nie dość że praktycznie stanowi bardziej uciążliwy "element bagażu" to jego rzeczy także stanowią niebagatelną jego część: wiadomo, że nie je tego samego co my, potrzebuje więcej i to czystych ubrań, lekarstw, kosmetyków itp. Do tego nawet tak spokojny maluch jak mój, potrzebuje się wyszumieć, traci cierpliwość albo będzie chciał spać... To rozbija wszelkie plany harmonogramu jazdy :)

 

Myślę, że z samym przejazdem, zwłaszcza jeśli jeździcie regularnie problemu mieć nie będziesz. Gorzej z bagażem... Jak go sensownie zapakować i rozdzielić,? Co faktycznie zabrać? W sieci jest masa porad, i warto je poczytać / posłuchać - ale i tak zrewidować własnymi potrzebami / możliwościami budżetowymi itp.

 

Myślę - i sam zamierzam to praktykować jak tylko dokupię i pomocuję brakujące sakwy i bagażnik, oraz namiot oraz materace - by próbnie pojeździć (jeszcze jesienią) na wyprawy weekendowe - jeden dzień jazdy, nocny biwak i powrót trochę inną trasą, może nawet z dodatkiem pociągu? W bezpiecznym zasięgu sklepów, knajp i własnie linii kolejowej jakby co? Tym sposobem nie tylko będzie okazja przećwiczyć załadunek, sprawne biwakowanie ale i nabrać formy pod obciążeniem... Na przyszły rok marzy mi się jakaś solidna, dwutygodniowa wyprawa :) Nie obejdzie się wówczas pewnie bez wiadra / worka do prania, przyczepki bagażowej i osobowej, kuchenki z gazem, ze dwóch namiotów itd... Ale to za rok...

Odnośnik do komentarza

Też się zastanawiałem nad bagażem :)  . Jeżeli miałbym z nim jechać sam to na swój rower wszystkiego raczej nie zapakuje. Myślałem już nawet o wyjeździe bez namiotu (bez śpiworów, bez mat) ale zdaję sobie sprawę z tego, że z pokojem na jedną noc latem też nie będzie łatwo. W tej chwili nie mam żadnego namiotu, śpiworów itp. więc za bardzo nie mogę sprawdzić wyjazdu 2-3 dniowego. Będę musiał przemyśleć zakup namiotu i śpiworów (czy w ogóle zapakuje na jeden rower wszystko). Mamy rok aby się zastanowić  :) , codziennie szukać pokoju nad polskim morzem to te super zajęcie ;) .

Odnośnik do komentarza

Ja myślałem o czymś takim jednośladowym co pisał Łukasz (https://roweroweporady.pl/bagazowe-przyczepki-rowerowe/)... Ja na pewno będę i tak ciągnął pasażerską, ale tą bagażową można by się wymieniać na postojach - tak moglibyście się urządzić. Problem to faktycznie cena, ale ładowność powinna być wystarczająca, na mobilności się dużo nie traci a i rower nie będzie tak dociążony, przez co i trudniej o jego awarie będzie... Nic to... Na razie to tylko koncepcja, mam tylko wielką, dwukołową pasażerską landarę (darowanemu koniowi...), którą mogę i tak nieźle doładować - jak przestanie wystarczać będę myślał nad bagażową :)

Odnośnik do komentarza

Ja jehchałem teraz trasą Hel- Kołobrzeg na początku sierpnia. O nocleg stasznie ciężko (cały cypel, Władysławowo, Ustka czy Łeba) za to na polach namiotowych i nie ma problemu ze znalezieniem miejsca lub wynając przyczepę. Trasa jest przeważnie płaska, bardzo słabo oznaczona według mnie i kilka razy zabłądziliśmy męcząc się raz na bagnach czy przy jeziorze łębskim (jechaliśmy od góry jeziora). Gdy się wjeżdzało na jezdnię przy kilku odcinkach to ruch był raczej mały. Przeważnie ścieżki był przez pola i lasy.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Przejechaliśmy tę trasę. Jest to fragment międzynarodowego szlaku R10. Zajęło nam to 5 dni (raz 40 km dziennie, a raz 120) :) Jeśli chodzi o noclegi to różnie bywa i dużo zależy od terminu. My mieliśmy ze sobą namiot, ale korzystaliśmy z niego tylko 2 razy. Ale czasami trzeba było sporo telefonów wykonać, bo jeśli chodzi o kwatery (połowa czerwca) to ludzie niechętnie wynajmują na 1 noc. Czekają na turystów zdecydowanych na dłuższy pobyt. Ale napewno da się coś znaleźć. A co do trasy to tak jak kolega pisał - omijać bagna w pobliżu Kluk :) My po obfitej burzy mieliśmy naprawdę niezłą przeprawę, czego nie zapomnę do końca życia. Znak pokazywał trasę do jakiejś mniejszej miejscowości ok 8 km. Jakiś dowcipniś dopisał na nim 8 h Ale stwierdziliśmy, że nie może być tak źle i pojechaliśmy :) No i było to najdłuższe 8 km mojego zycia :) Ogólnie jechaliśmy szlakiem latarń morskich - polecam zebranie pieczątek z każdej latarni. Po zebraniu wszystkich dostaniecie darmowy wstęp na latarnie itp. BLIZA (odznaki brązowa, srebrna i złota). Postanowiliśmy również odwiedzić latarnię w Kikucie - nieczynna. Ale przeprawa do niej z rowerami obciążonymi sakwami itd. to również niezłe wyzwanie. Pomijając, iż po powrocie na normalną drogę każdy zaliczył po 6 kleszczy. Zresztą o kleszczach w tym rejonie informują również tabliczki. Ale cała trasa to fajne oderwanie od rzeczywistości. Zdecydowanie polecam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...