Skocz do zawartości

Ile spalisz kalorii..


Rekomendowane odpowiedzi

Endomondo to beznadziejna aplikacja. Strava rulez :) A tak w ogóle to o ile dobrze pamiętam jest niezmiernie trudno spalić więcej niż 600 kalorii na godzinę. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek spojrzał ile spaliłem. Do niczego to info nie jest mi przydatne. Ale może komuś tak. Jak chcę schudnąć to dieta Małysza, MŻ. Mniej Żrać

Odnośnik do komentarza

Dziwne te wyliczenia, całe życie byłem przekonany, że przekroczenie spalania 800-1000 kalorii/h dla przeciętnej osoby w normalnych warunkach jest niemożliwe. Co badania, to mówią co innego, gdzieś czytałem, że na siłowni można spalić 9kcal/min, czyli znacznie więcej niż zakładano do tej pory, ale wydaje mi się, że powyżej 600 trudno wyjść normalnie trenującemu.

 

Z madbarz.com:

20 Push Ups in one minute burned ~ 9.5 calories

0,47 kcal per Push Up

10 Pull Ups in one minute burned ~ 11 calories

1 kcal per Pull Up

The same guy would burn ~13 calories per minute with a running speed of 6mph (9.7 km/h).

 

 

 

Ostatnio widziałem program o gościu bijącym rekord w nieprzerywanej jeździe na rowerze w ekstremalnej temperaturze -40C, gdzieś na dalekiej Syberii. Jeździł ~48 godzin i jego zapotrzebowanie energetyczne wynosiło około 50 tysięcy kalorii.

 

EDIT: Ok, nie ogarnąłem, że nie mówicie o kcal/godzinę, tylko o danych ze spalenia łącznej ilości.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, jak aplikacja Stravy, bo wskutek przyzwyczajenia używam tylko Endomondo (brak Stravy na WP zrobił swoje). Niby mam konto, ale jakoś ten serwis do mnie nie przemawia, a poza tym od kilku już lat robimy ze znajomymi początkowo letnie, a obecnie już całoroczne challenge i chociażby na ich podstawie mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Endomondo to stary kłamczuch ;) Sytuację nieco poprawia używanie pulsometru, ale w zasadzie tylko nieco, to znaczy pozwala na bardziej miarodajną rywalizację z innymi czy też samym sobą, ale żeby jakoś tym kaloriom wierzyć, to już niekoniecznie. Co do samego porównania spalania, mam podobne doświadczenia, jak tu opisane, czyli prawie dwukrotna różnica wyniku (moja ostatnia setka w mieszanym terenie to 1773kcal wg Stravy oraz 3285kcal wg Endo w niecałe 5h). Ale nie wiem, czy to od razu znaczy, że Strava liczy dokładnie.

Odnośnik do komentarza

Nie używam Endomondo ani Stravy, możecie mi powiedzieć jak wygląda tam ustawianie parametrów z których otrzymuje się informacje o spalonych kaloriach? Co się uzupełnia? Tętno maksymalne i minimalne? Zakresy tętna? Wzrost i masę ciała? Płeć? Poziom wytrenowania? Jak się tych danych nie poda poprawnie to wyniki będą z kosmosu.

Możesz sobie o takich danych pomarzyć ;) Oczywiście, że liczą to z kosmosu, dlatego w ogóle się do tego nie przywiązuję i kalorie to chyba ostatnia rzecz, na którą zwracam uwagę po całej podróży. Zakresy tętna można oczywiście podać (lub podać tylko maksymalne i pozostawić opcję, by progi wyliczyły się automatycznie), ale czy i jaki ma to wpływ na obliczanie spalania to już inna sprawa. Na pewno im wyższe BMI, tym większe spalanie, ale to raczej oczywiste.

 

Zasadniczo jeśli nie masz pulsometru, to i Endo i Strava liczą (a w zasadzie wróżą) w najlepszym wypadku wg wzrostu, masy, płci i wieku.

Robiłam kiedyś eksperyment z ustawieniami w Endo i bierze on pod uwagę wszystkie cztery wymienione przez Ciebie parametry. Są one uwzględniane w obliczeniach bez względu na to, czy trening zarejestrowany jest z pulsometrem, czy też bez. Wystarczy przy tym zmienić tylko jeden parametr, by różnice stały się naprawdę duże. Z tego, co zauważyłam, na przykładowo wpisanym biegu 10km w 1h potrafią sięgać nawet 300kcal (tak jest, kiedy przy uwzględnieniu pulsu zmieni się płeć; bez pulsu ta różnica jest mniejsza), natomiast najmniejsze znaczenie ma wiek - 10 lat daje różnice rzędu 30kcal/1h.

 

W ogóle te wszystkie wyliczajki są dla mnie średnio wiarygodne. Na spalanie kalorii (czyt. odchudzanie) zrobiła się moda i jakiś czas temu czytałam, że któryś z czołowych producentów (Polar albo Garmin) w urządzeniach wypuszczanych na rynek później zmienił algorytm tak, by zwiększyło się spalanie. Innymi słowy na urządzeniach sprzed 5-10 lat przy wprowadzeniu tych samych parametrów spalało się mniej kalorii, niż na tych nowszych :lol:  Już samo to daje pewne wyobrażenie, jak bardzo się do tego należy przywiązywać ;)

Odnośnik do komentarza

BMI to bzdura do której nie ma żadnego sensu przywiązywać wagi. Z BMI wynika że sprinter torowy jest spaślakiem, którzy musi przejść na dietę. Zapomnieć że takie coś istnieje. Jedyne wskaźniki które mają dla mnie znaczenie to poziom tłuszczu, który w miarę nieźle wskazuje wiele nowoczesnych wag i który dla przeciętnego mężczyzny powinien wynosić 12-24% a dla przeciętnej kobiety 20-30%. 10% dla faceta to już świetny wynik, dla kobiety 15%. Poniższa grafika to nieźle obrazuje:

 

cartoon-women-and-men-visual-body-fat.jp

 

Drugi wskaźnik to waga względem grubości kości:

http://www.medindia.net/patients/calculators/framesize1.asp

 

A trzeci, to stopień nawodnienia organizmu, który można uzyskać na różnych urządzeniach ręcznych i podłogowych.

 

http://www.medindia.net/patients/calculators/framesize1.asp

Odnośnik do komentarza

Racja, Jacku, pisząc o wysokości BMI proporcjonalnej do wysokości spalania nie miałam na myśli rzeczywistości, tylko właśnie obliczajki typu Endomondo. Co do nowoczesnych wag, to mam do nich zaufanie podobnie ograniczone, jak do Endomondo, Stravy i innych wynalazków ;) Kupiłam sobie na gwiazdkę takie ustrojstwo (GoClever Smart Scale V2) i na przestrzeni sześciu miesięcy widzę, że wszystkie te procenty są liczone dość proporcjonalnie do masy całkowitej, co nie do końca mnie przekonuje. Ale też nigdy bardzo wnikliwie tego nie analizowałam, więc może aż z ciekawości kiedyś się przyjrzę, jak na przykład zachowuje się procent nawodnienia oraz tkanki tłuszczowej zaraz przed i po dużym wysiłku.

Odnośnik do komentarza

Do tych wag to też podchodziłbym tylko jako to wyznacznika z grubsza. Ale taka waga w klubie fitness z której korzystałem, dużo kosztująca, bodajże firmy Tanita, była z grubsza zgodna z moją wagą domową z pomiarem tłuszczu, firmy Soehnle. Mam też taki siuwaks za jakieś 30 zł wyglądający jak bumerang. Pokazuje z grubsza to samo plus nawodnienie. Nie jest IMHO ważne jak dokładnie to pokazuje byle powtarzalnie. Można się wtedy odnieść do poprzednich pomiarów.

Odnośnik do komentarza

Te drogocenne mierniki też są bardzo różne. Dwa razy dostałam darmowe wejściówki - jedną do klubu fitness, drugą do dietetyka. Oba przybytki miały jakieś super wypasione sprzęty, łączone z komputerem i inne hocki-klocki. Było to już jakiś czas temu, ale w każdym razie nawet te sprzęty potrafiły mieć jakieś dziwne dane. Dodatkowo panie obsługujące były niekompetentne i był to jedyny punkt wspólny obu pomiarów - ich wiedza dietetyczna była na poziomie ulotek, a odczytywanie danych i wróżenie mi, że ważąc 55kg miałabym wagę idealną, to kogo znam, wprawia w niemałe rozbawienie. Po prostu obie bazowały na BMI czy innych tabelach i nie dały sobie przemówić, że jak raz w życiu w latach liceum ważyłam 58kg, to się wszyscy o mnie martwili, czy aby nie powinno się zwrócić uwagę na moje niedożywienie :P Póki więc nie będę uprawiać sportu zawodowo na poziomie olimpijskim i to najlepiej z jakimś dzianym sponsorem, który postanowi zainwestować ciężkie tysiące w sprzęt pomiarowy, przede wszystkim zaś w mądrych ludzi do interpretacji jego wyników, pozostanę przy zdrowym rozsądku ;)

 

Nie jest IMHO ważne jak dokładnie to pokazuje byle powtarzalnie. Można się wtedy odnieść do poprzednich pomiarów.

O, i to jest święta prawda. Nie wiem, czy się zgodzisz, ale myślę, że z takimi pomiarami aktywności jest podobnie. Szczególnie z pulsometrem. Bo bez niego to już naprawdę różne hece widziałam ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...