Skocz do zawartości

Typy rowerzystów, których nie lubię [YT]


Rekomendowane odpowiedzi

To ja się muszę przyznać, że w mojej okolicy mam dwa miejsca, gdzie jestem nagminnym "chodnikowcem" (ale bez kamizelki, heh)  i "ulicznikiem". W pierwszym przypadku problem jest taki, że próba przejazdu jezdnią to loteria, gdyż na "lewoskręcie" z którego powinienem skorzystać są czujniki, które jeśli stoję tam sam to nie wykrywają mnie pod światłami. No i po tym jak 2 razy zdarzyło mi się stać pod sygnalizatorem chyba z 10 minut (!)  i musiałem kombinować jak się stamtąd bezpiecznie wydostać stwierdziłem, że przejazd chodnikiem do najbliższego przejścia dla pieszych jest dużo lepszym rozwiązaniem. W przypadku drugim mam do wyboru ścieżkę rowerową (tzn. coś w rodzaju krzywego chodnika, który co kawałek przerywany jest asfaltową drogą boczną, do tego każde takie przedzielenie posiada krawężniki, w gratisie ciągle leżą tam gałęzie i szyszki, a jeszcze teraz na wiosnę piasek) i bardzo szeroką, gładką jezdnię z minimalnym ruchem samochodowym. No i świadomie łamię tam przepisy, gdyż ta pseudo ścieżka doprowadza mnie do szału.

Odnośnik do komentarza

Żebym wjechał rowerem szosowym na wyznaczoną ścieżkę to musi być ona do tego przystosowana,czyli maksymalnie obniżone wjazdy i zjazdy, równa nawierzchnia ( czemu wszyscy upierają się przy tej kostce? ) a przede wszystkim ma być czysta, bez piachu żwiru i szkła.Jeśli nie spełnia tych warunków, a większość niestety tego nie robi to takie ścieżki całkowicie świadomie ignoruję i pozostaję na jezdni.

Odnośnik do komentarza

Po chodniku jadę tylko tam gdzie przed skrzyżowaniem kierowcy dojeżdżają max do prawego krawężnika choć nie muszą. Wtedy na parę metrów na chodnik i znowu na jezdnię.  Rozumiem jednak tych, którzy boją się jeździć po jezdni i używają do tego celu chodniki. Niestety kultura jazdy kierowców pozostawia sporo do życzenia.

Kiedyś też spotkałem się z DDR z tłucznia/gruzu i oczywiście zakaz ruchu dla rowerów. Byłem w połowie drogi nad morze. Olałem i pojechałem jezdnią. Za to kiedyś jakiś osioł spychał samochodem na chodnik ponieważ uważał, że powinienem jechać DDRem, który jest po drugiej stronie jezdni. No i chciał mnie "ukarać".

Codziennie przejeżdżam(przejeżdżałem) ciągiem pieszo-rowerowym przy którym co kawałek jest obniżony wyjazd z posesji. Czyli zjazd, krawężnik, kostka, krawężnik wjazd. Na każdy wjazd przypadają dwa uderzenia i jakkolwiek w MTB są to jedynie uderzenia to w szosówce mocne "jebnięcia". Na odcinku ok. 600 - 800 m jest dwadzieścia pięć wyjazdów z posesji, razy dwa krawężniki, razy w tą i nazad. Czyli 100 razy dziennie wypadają plomby od uderzeń. No i sprzedałem szosówkę. ;)

Co do agresywnej jazdy to oglądałem na YT wyczyny kurierów rowerowych w Nowym Jorku. Kurde, mocne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...