Skocz do zawartości

Zjazd ze sciezki rowerowej na przejadz rowerowy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Miałem dziś taka sytuacje jadąc droga dla pieszych i rowerzystów  znak C13 / C16 ( oznaczony kreska pozioma ) Przede mną jechał pan w starszym wieku i zbliżał się do przejścia dla dla pieszych i przejazdu rowerów ( D6b) Chodnik którym jechaliśmy był na tyle wąski że z chodnika bezpośrednio wjeżdżało się na przejazd rowerowy.Ten starszy pan zjechał bezpośrednio na ten przejazd nie sprawdzajac czy nie nadjezdza jakis samochod.Jadący w tym czasie samochód ostro hamował i gdyby nie refleks kierowcy pewnie doszło by do wypadku.Powiedzcie mi czy w takiej sytuacji rowerzysta postąpil prawiłlowo czy nie.

Odnośnik do komentarza

Mogę się mylić, ale skoro jest znak informacyjny, to kierowca powinien zwolnić, a jeżeli jest przejście pieszo-rowerowe to pieszy/rowerzysta ma pierwszeństwo.

Cmentarze zaś są pełne tych, którzy mieli pierwszeństwo ;) .

Rowerzysta wjechał na pewniaka, mógł złamać więc najważniejsze prawo-pierwsze prawo biologiczne.

Odnośnik do komentarza

1) zasada ograniczonego zaufania - obowiązuje wszystkich.

2) cmentarze pełne są tych co mieli pierwszeństwo przejazdu.

3) nic nie zwalnia z myslenia. Chcesz udowodnić że masz pierwszeństwo? cóż...

Teoretycznie miał pierwszeństwo. Tak jak ja wchodząc na pasy. Tylko w którymś momencie to się nazywa wtargnięcie. Ale nie jestem specjalista, teraz po 25 latach za jedną i drugą fajerą bardzo mozliwe nawet że bym teorię oblał.

BTW jako jednocześnie kierowca i rowerzysta powiem jedno. Naprawdę z samochodu przy prawoskręcie czesto g... widać. To zależy od wielu czynników a zaczyna się od projektu przejazdu. Sztandarowy przykład to większośc długości Al. KEN w Wawie na Ursynowie. Beznadziejne. Jako kierowca zawsze mimo ostrożności zastanawiam się czy ktos na pełnej faji mi nie wjedzie w auto. I co z tego że byc może sie wytłumaczę. A jako rowerzysta zwalniam i patrzę co się dzieje bo mam swiadomość ile widac z auta.

 

Druga strona medalu - np Wołoska/Woronicza - bajka, wszystko widac.

 

tak, znam teorię że trzeba się zatrzymac i upewnic. To w praktycznym ruchu teoria i teorią pozostanie, że tak dowcipnie powiem.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Niestety potwierdzam tylko słowa slawrosa. Z punktu widzenia kierowcy (a autem jeżdżę codziennie), przy skrętach nic nie widać, człowiek chce ruszyć, a tutaj rowerzysta wylatuje jak wystrzelony z procy. Nic na to nie poradzimy, zamiast złościć się na siebie nawzajem należałoby wykazać się odrobiną zrozumienia dla drugiej strony. Rowerzyści nie mają łatwo, ale kierowcy też, uwierzcie mi.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Co do sytuacji to zależy od przejazdu, musisz podać namiar jak to wygląda w realu.

 

Co do pierwszeństwa to nie jest jak sugerujecie powyżej. Rowerzysta ogólnie ma pierwszeństwo znajdując się dopiero na przejeździe ale są dwa typu przejazdów:

  • w ciągu ulicy z pierwszeństwem - rowerzysta ma de facto pierwszeństwo podczas wjazdu z przepisów,
  • przez drogę z pierwszeństwem - rowerzysta nie ma pierwszeństwa wjazdu i tu powinny stać znaki na DDR (stopu lub ustąp pierwszeństwa) jak nie ma to trzeba zgłaszać zarządcy błędne oznakowanie 

Co do widoczności to wiem z doświadczenia że w większości projektują to osoby bez przepyślunku (choć się już poprawia) i pewnie niejeżdżące rowerem.

Jeżeli jest brak widoczności można wnioskować o postawienie lustra dla kierowców. W Gdańsku już zacieli. 

Odnośnik do komentarza
  • 3 miesiące temu...

Taka "ciekawostka". Moja córka właśnie robi prawko. Przyszła i powiedziała że dopiero teraz zdała sobie sprawę jak ograniczone pole widzenia ma kierowca przy prawoskręcie i jak cięzko jest zauważyć szybko jadący rower.

"Wyjaśniło" się dlaczego stary truł żeby patrzeć co się dzieja a nie tylko faja i do przodu. Przecież wszystko widac.

 

To tak jak w nocy. Skoro widzę auto i jego światła to on mnie tez widzi.

Akurat.

 

Pole widzenia zależy od miejsca siedzenia ;)

Odnośnik do komentarza

Niestety kierowcy samochodów i rowerzyści w dalszym ciągu nie żyją ze sobą w zgodzie. Jako kierowca samochodu i w wolnych chwilach amator kolarstwa wiem, co obie strony mają sobie za złe. Sporo osób wcześniej wypowiadało się o zasadzie ograniczonego zaufania. Szkoda, że dalej większość ludzi o tym nie myśli i sądzi, że to oni mają pierwszeństwo, a później wychodzą z tego nieszczęścia. U mnie w Białymstoku dalej jest wiele miejsc, w których sręcając w prawo samochodem jest utrudniona widoczność. Gdy sam jeżdżę rowerem to dla własnego bezpieczeństwa zwalniam przy przejściach i się rozglądam czy nie nadjeżdżają samochody. Najbardziej jednak denerwują mnie osoby, które są jeszcze większymi amatorami niż ja i jeżdżą po chodnikach jak szaleńcy. Do pracy mam 15 minut piechotą, a już kilka razy nie zostałem prawie potrącony przez miejskich rowerzystów, którzy po pierwsze nie jechali ścieżką rowerową, po drugie wyjeżdżali za zakrętów z ogromną prędkością. Niestety, ale muszę stwierdzić, iż dalej będzie dochodziło do takich sytuacji dopóki ludzie nie będą świadomi możliwych konsekwencji swoich zachowań.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...