Oglądając w internecie (czy telewizji) ludzi robiących triki na rowerach, na przykład takich jak Danny MacAskill można czasem popuścić wodze fantazji i zastanowić się czy dałoby radę poskakać na rowerze szosowym. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to szalona wizja. Rower szosowy przecież ma bardzo wąskie opony i obręcze, inną geometrię. Generalnie jest delikatny i nie nadaje się do niczego innego niż jazda po szosie. Z takim myśleniem najprawdopodobniej nie zgadzał się Martyn Ashton, który postanowił pożyczyć warty ok. 50 tysięcy złotych rower Pinarello Dogma 2 od Team’u Sky, z którym Bradley Wiggins w 2012 roku wygrał Tour De France. Właśnie na takim rowerze. Czemu podkreślam tą doniosłość chwili? Sami zobaczcie :)
Drugą część trików na rowerze szosowym Martyn opublikował w grudniu 2013 roku. Dołączyli do niego Danny MacAskill oraz Chris Akrigg – czyli dwie legendy trialu. Patrzenie na to co robią i jak robią chyba nigdy się nie znudzi :)
Wyczyny niesamowite. Pytanie tylko jak długo koła wytrzymały takie przeciążenia zanim się nie zniszczyły.
Ja pier dźiu to co on wyprawia jest niesamowite, mój komentarz przy oglądaniu był „soczysty”
z uśmiechem od ucha do ucha i niedowierzaniem w mózgu.- jednym słowem MISTRZ :D:D
no bez komentażrza normanie „Tosz to szatan”!!
Hej Łukaszu. Dzięki za wizytę:)
Masz fajnego bloga rowerowego. Sam na rowerzenie jeżdżę ale popieram rowery i maniaków rowerowych. Napatrzyłem się na nich w Amsterdamie. Gidzie rowery królują.
Panie Łukaszu. No na razie energia mi dopisuje. Sam jestem ciekaw jak długo?
Robię tylko to co lubię i nic na pokaz:)
Pozdrawiam Vojtek
A propos to jestem Vojtek a nie PAN VOJTEK.
Kolo Pana Vojtka to raz przechodziłem tylko..:)
Ano… bo jeździć trzeba umieć a nie zakupić wypasione EQ :)
Mistrz, i tyle.
Niektórych po prostu grawitacja nie obowiązuje. Piękne krajobrazy.
Tylko jedno słowo: niesamowite.